Ród smoka

Ród smoka – Posiadacz Żelaznego Tronu, Viserys Targaryen, od lat czeka na męskiego dziedzica, ponieważ córka nie gwarantuje ciągłości sukcesji i stabilności państwa. Teraz jego żona znów jest w ciąży. Narodzinom dziecka będzie towarzyszył wielki turniej, w którym wezmą udział najwięksi wojownicy. W tym samym czasie Rada Królewska rozważa, kto będzie rządził po odejściu Viserysa.  Byłby to precedens, szczególnie bolesny dla lorda Corlysa Velaryona, którego żona musiała wcześniej odejść, gdyż nie została królową. Już od pierwszego odcinka nic nie idzie zgodnie z planem, a fabuła rozplątuje się bardzo szybko. Kolejne wątki, spiski i zdrady, wszystko to zostało opisane przez scenarzystów z niespotykaną maestrią i bardzo umiejętnie przełożone na język filmowy, bez obaw o konieczne zmiany i adaptacje materiału źródłowego. W serialu pojawia się wszystko, co widzowie pokochali w oryginalnej Grze o tron: krew, przemoc, seks i akcja. No i jest też dużo więcej smoków niż w poprzedniej produkcji.

Co do kierunku, to tak, jest w dziale “bogactwo”. Nawet w pierwszym odcinku jest dużo więcej szerokich ujęć niż w początkowych sezonach Gry o Tron. Twórcy bardzo sprytnie wrzucają widza w sam środek świata stworzonego przez George’a R. R. Martin, a niektórym obrazom udaje się zrobić bardzo dobre wrażenie. Efekty specjalne są oczywiście naprawdę dobre, zwłaszcza jak na telewizję. Całość sprawia bardzo przyzwoite wrażenie, choć nadal kilka scen skąpanych jest w takim mroku, że trudno ocenić, co właściwie widzimy na ekranie.

Ród smoka – warty obejrzenia?

Atutami Rodu smoka są: dobrze budowane napięcie, atmosfera, błyskawicznie tocząca się akcja. Na uwagę zwraca realizacyjny rozmach, niezła oprawa wizualna, sprawnie nakreślone portrety bohaterów, dobra gra aktorska. Mówiąc wprost: nowy serial na podstawie książki George’a R.R. Martina niesie w sobie cały potencjał, by stać się nie tylko wielkim hitem, ale i naprawdę udaną produkcją. Oby twórcy spełnili pokładane w nich nadzieje na kolejne świetne odcinki serialu.